Joł.
Zdenerwował mnie autoalarm w skodzie.
Kiedyś już chyba pisałem, o tym, że syrena włącza się o kilku minutach od załączenia alarmu. Jednak to problem w wielu Feliciach.
Jednak nie o tym mowa.
W sobotę, po katowaniu skodziny o lesie w ciężkim terenie [może to być przyczyną] alarm zgłupiał.
Podchodzę do samochodu [z pilotem w reku], a centralny zamyka się i otwiera i alarm włącza się i wyłącza, non stop [raz na sekundę]. Po odejściu na odległość, gdy zasięg pilota nie obejmuje odległości do samochodu, przestaje.
I jakimś fartem przestało. Mogłem wsiadać i jechać. [a męczenie się trwało z pół godziny]
W niedziele samochód stał nieruszany.
Dziś z rana autoalarm nie reagował na pilota. Wciskałem wszystko i nic.
Otworzyłem więc kluczykiem, i zaczęła wyć serena.
I mogła tak wyć i wyć do momentu zamkniecia samochodu.
Btw, zgubiłem kluczyk od alarmu
Jakieś wskazówki zanim cokolwiek zrobię? Do jakiegoś serwisu nie wiem jak jechać bo alarm cały czas wyje
Auto: ropniak
Skąd: LSM Pomógł: 4 razy Dołączył: 18 Mar 2007 Posty: 964
Wysłany: Pon Paź 15, 2007 15:07
Jak pilot wsiadł to pewnie baterie padły na sutek uszkodzonego przycisku.Cały czas był wciśniety.dlatego właczał i wyłaczał na zmiane alarm jak miał zasięg.Po zgubieniu zasięgu poprostu tylko czerpał prąd z bateri.To moja opcja na początek.
Może i tak, ale baterie są nowe. W wakacje były wyienione- drugi raz w ciągu 4 lat.
[ Dodano: Pon Paź 15, 2007 15:18 ]
Właśne też myślałem, że przycisk się wcisnął, ale niby odbijał chyba, że w środku.
[ Dodano: Pon Paź 15, 2007 15:19 ]
A i jeszcze jedno, gdy przysisk wcisnę i trzymam to alarm się włączy raz i nie powtarza się. 1 przysiśnięcie = włączenie/wyłączenie alarmu.
Znalazłem zapasowy zestaw kluczy z nowym pilotem.
Więc otworzyłem maskę, alarm zawył i wyłączyłem go kluczykiem. Narazie nie mam problemu z nim.
Alarm jest wyłączony.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach