Brak zapiętych pasów przypłaciłam rozbiciem szyby i rozciętą głową. Zapięte pasy przypłaciłam stłuczonymi żebrami i problemami z oddychaniem przez kilka ładnych dni...
Ale wyznaję jedną regułę. W mieście nie zapinam pasów, chyba, że wymaga tego kierowca. Poza miastem mam już zakodowany odruch, który zawsze każe mi się jednak przypiąć..
Brak zapiętych pasów przypłaciłam rozbiciem szyby i rozciętą głową. Zapięte pasy przypłaciłam stłuczonymi żebrami i problemami z oddychaniem przez kilka ładnych dni...
Ale wyznaję jedną regułę. W mieście nie zapinam pasów, chyba, że wymaga tego kierowca. Poza miastem mam już zakodowany odruch, który zawsze każe mi się jednak przypiąć..
mniej więcej takie same to były kolizje ?
bo ciężko mi wyobrazić sobie kolizję przy której łamie sobie żebra lub tylko rozcinam głowę po rozpędzie przez całą odległośc do szyby ...
_________________ MAZDA ... i czujesz że korodujesz ...
Szybę wybiłam jadąc jako pasażer, a samochód skończył wtedy na murze...
Ból żeber miałam jako kierowca, kiedy uciekając przed idiotą, który wyjechał mi na czołówkę, musiałam uderzyć w nasyp ziemny.
Pasy to jedna kwestia, a tak jak Kfako wspomniał pomyśleć też trzeba o bagażu.
Mala skrzynka z narzędziami w bagazniku potrafi "rozpouć" tylne siedzenia
i zrobic niemałą krzywdę.
ja zapinam pasy zawsze , bez zapietych czuje sie jakos dziwnie ,bez pasow jest jakby troche wygodniej ale od zawsze je zapinalem i nie mam zamiaru tego nie robic , a pasazerowie , to od nich zalezy czy zapna, ja nikogo nie namawiam, jesli nie zapna to ich sparwa , sami narazaja sie na wieksze niebezpieczenstwo w razie jakis przygod,
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach