Bosek moze kto pomylil Twoje autko z innym, lub tez ktos najwyrazniej chcial cos powiedziec, ale przyznam sie, ze po pijaku czesto skacza po maskach ludzie... trudno powiedziec...
Kolega z klasy miał taka sytuacje.
A raczej hobby skok w dal .......
skakał z dachu na dach w glanach z kolegami .... udowodnili mu 8 aut i ma 100 godzin do odpracowania - bo biedny jest ..... Ubezpieczenie tylko ze swojego Auto Casco - wrrrrrr.
oczywsicie odrobił 100 we i zabawa od nowa ale skoczyłraz policjantowi na dach... potem niwiadomo kto tak go zmasakrował ze lezał 2 mce w szpitalu - juz sie nei bawi....
Bosek jak dowiesz się kto to daj znać, Zielone Wesołe Vito bez szyb z ceratką na podłodze czeka, jak gość przebiegnie się 3-4km z jajami na wierzchu odechce mu się niszczenia cudzej własności i nietylko
Często zdarza się nam mieć zły dzień.
I bardzo chcemy się na kimś wyżyć.
Tak, to się naprawdę zdarza.
Ale moim zdaniem zbyt często wyżywamy się na bliskich i znajomych, podczas
gdy o wiele lepiej jest wyładować stres na kimś zupełnie obcym.
Postąpiłem tak pewnego dnia.
Przypomniałem sobie w biurze o zaległym telefonie, jaki miałem wykonać.
Odnalazłem numer w notesie i wystukałem go na klawiaturze telefonu.
Usłyszałem, jak jakiś facet po drugiej stronie mówi "halo!", więc zapytałem
grzecznie, czy mogę rozmawiać z Anią Jurkowską.
Facet bez słowa rzucił słuchawką. Byłem kompletnie zaskoczony.
Jak można być tak źle wychowanym! Sprawdziłem jeszcze raz numer do Ani i
wykręciłem go (okazało się, że przekręciłem dwie ostatnie cyfry).
A po zakończeniu rozmowy postanowiłem znowu zadzwonić pod poprzedni "zły" numer i
kiedy tylko tamten facet podniósł słuchawkę rzuciłem krótkim "ty ch..u!", po
czym rozłączyłem się.
Zapisałem sobie jego numer na żółtej karteczce i przykleiłem na monitorze.
Raz na kilka tygodni, kiedy coś wyjątkowo źle mi wychodziło, kiedy płaciłem
zaległe rachunki, dostałem mandat za parkowanie albo z innego powodu miałem
zły dzień, dzwoniłem do typa i kiedy tylko się zgłosił, serwowałam mu głośne
"ty ch..u!".
Od razu robiło mi się lepiej...
Po pewnym czasie telekomunikacja wprowadziła program identyfikacji numeru
dzwoniącego, przez co mój nowy sposób na chandrę i stres okazał się
poważnie zagrożony.
Zadzwoniłem więc do typa, przedstawiając się jako pracownik telekomunikacji
i zapytałem: "przepraszam, czy słyszał pan może o naszej nowej ofercie w
zakresie identyfikacji numeru dzwoniącego?".
"Nie!" - uciął i rzucił słuchawkę. Zadzwoniłem do niego ponownie: "nie
słyszałeś o tym programie dlatego, że jesteś zwyczajnym ch..em!".
Kilka dni później, kiedy na parkingu przed supermarketem próbowałem zająć
ostatnie wolne miejsce, jakiś dresiarz w BMW bezczelnie zajechał mi
drogę i wepchał się na moje miejsce. Wkurzyłem się nielicho. Na beemce była
kartka "na sprzedaż" i numer telefonu. Zanotowałem go skrupulatnie.
Wieczorem zadzwoniłem.
* "Halo, czy to pan ma beemkę do sprzedania?"
* "Tak."
* "A gdzie można ją obejrzeć?"
* "Stoi na podwórzu domu przy Leśnej 23."
* "A kiedy pana można złapać w domu?"
* "No tak od 17.00 już raczej jestem."
Zapisałem numer dresiarza na żóltej karteczce, tuż poniżej numeru faceta, do
którego miałem zwyczaj poprzednio dzwonić. Teraz miałem dwóch dupków, na
których mogłem się wyżyć. Ale po kilku dniach wydzwaniania do nich poczułem,
że nie było to już takie podniecające, jak na początku...
Wpadłem na zupełnie inny pomysł... Zadzwoniłem do tego pierwszego faceta.
* Halo! - rzucił jak zwykle.
* Ty ch..u! - krzyknąłem, ale tym razem nie odłożyłem słuchawki.
* Jesteś tam jeszcze?
* Jestem! - krzyknął. - Jestem, pieprzony palancie! Nie wiem, kim jesteś,
ale chciałbym cię dostać w swoje ręce! Gnoju pier...ny! Powiedz, gdzie
mieszkasz, to zaraz pojadę i ci roz..bię ten oblany ryj!
* Tak? No to mieszkam przy Leśnej 23... Poznasz po czarnej beemie
zaparkowanej w podwórzu! Czekam na ciebie, ciemny baranie z lasu!
Facet rzucił słuchawką a ja natychmiast wykręciłem numer dresiarza.
* Halo, to ty, pedale? Dzwonię do ciebie, bo mam ochotę w końcu ci
przypier..lić! Jak masz jaja to wyjdź przed dom, zaraz u ciebie gnoju
będę!
W chwilę potem zadzwoniłem na policję, informując o bójce w okolicach Leśnej
23, oraz do telewizji regionalnej, wspominając coś o porachunkach
gangsterów. Na koniec podjechałem samochodem w okolice Leśnej i patrzyłem z
dala na dwóch dupków, bijących się w światłach dwóch radiowozów i
reflektorów ekipy telewizyjnej...
Mówię wam - prawdziwa rozkosz!!!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach