Zacznę od wspomnień: 1 maja 2004 roku Polska stała się pełnoprawnym członkiem Unii Europejskiej. Dokładnie pięć godzin po tym fakcie, o godz. 5.00 na stacji paliw w Krasnymstawie rozpoczęła się najprawdopodobniej pierwsza impreza samochodowa w rozszerzonej Unii Europejskiej - KJS HSM TEDEX Maraton zorganizowana przez nasz klub.
Była to dość oryginalna impreza określona pewnymi wskaźnikami: minimum 200 km trasy, minimum 20 prób i minimum 20 godzin trwania, czyli taki malutki KJSowy Dakar . Organizator miał wstępny zarys trasy, którą całą karawana pokonywała wspólnie - po przejechaniu jednej próby przejeżdżało się na następną. Próby były ustalane wspólnie po przyjeździe na miejsce ich rozgrywania. Jeśli jakieś auto odmawiało dalszej współpracy kawalkada się zatrzymywała i wszyscy wspólnie podejmowali próbę reanimacji. Nikt się nie śpieszył.
Maraton zawsze rozpoczynał się o 5tej rano w Krasnymstawie, a pierwsza próba odbywała się na odcinku drogowym w pięknym wąwozie w Niemienicach. Następnie były dwie próby w Krasnymstawie, a potem m. in. w Zawadówce, Chełmie, Lublinie i Lubartowie by na nocleg zjechać do jednego z ośrodków nad Jeziorem Białym. Tam była ogniskowa kolacja, a następnego dnia rywalizacja odbywała się jeszcze na kilku próbach we Włodawie.
Ostatni KJS Maraton odbył się w roku 2007 - może by tak go reaktywować?? Czekamy na opinie.
Prezesie uważam że to super pomysł, zwłaszcza że zamknięcie Toru Lublin jest nieuniknione, pytanie tylko, jak długo jeszcze będziemy mogli z niego korzystać. Jeśli tylko do końca roku, to na przyszły rok trzeba będzie organizować inne imprezy i właśnie teraz jest najwyższy czas by o tym pomyśleć.
Kiedy zaczynałem brać udział w RSach i KJSach, KJS Maraton nie był już organizowany, a to impreza jak najbardziej dla mnie. Uważam, że powinien być wskrzeszony, bo gdzieś tych 50-70 kierowców, którzy przyjeżdżają na RSy na torze, będzie musiało się wyjeździć. Oczywiście większość powie że to nie jest impreza na ich samochód, że trzeba mieć rajdówkę ale byłem na paru KJSach i widziałem już różne rzeczy jak chłopaki w rodzinnych audi a4 czy bmw e39 "łoją" innych w ich rajdówkach za 20 tys. Poza tym jeśli już komuś bardzo szkoda rodzinnego auta, które na takim KJSie nie zużyje się bardziej niż przy normalnej jeździe po polskich drogach (no chyba, że gdzieś przydzwoni), to tanią pseudorajdówke może kupić za 2-3 tys.
Sorry, że się tak rozpisałem, dłuższa odpowiedź niż prezesa artykuł , ale chciałem zachęcić jak najwięcej osób, żeby było poparcie, bo to naprawdę fajna impreza
_________________ Live life in the fast lane...
Ostatnio zmieniony przez Bossi6 Sro Paź 31, 2012 11:04, w całości zmieniany 1 raz
Jestem jak najbardziej za reaktywacją i w ogóle za organizacją większej ilości kjs-ów w regionie. Kraśnik był mega i szkoda, że to jedyna taka impreza w okolicach Lublina w roku. Wiem, że władze i policjanty oporne ale może wspólnie udało by się coś jeszcze zorganizować? Wzorem imprez w innych częściach polski 2 odcinki po ok 2 km w 3 pętlach i mamy spoko rajdzik. A jak udało by się coś jeszcze zamknąć i pośmigać to w ogóle wypas
To nawet nie musi być maraton, wystarczy zwykly KJS. Kiedyś w regionie było 5-6 KJSow w roku a w tym tylko Kraśnik. Na Podkarpaciu jest przynajmniej 10-15 fajnych imprez w roku, u nas jedna. Fajnie jak by był maraton, jestem jak najbardziej za ale zwykłych kjs tez by się kilka przydało.
Tez uważam, że powinno być więcej pojeżdzawek w regionie, kiedyś w latach 90-tych na Czechowie był taki krótki (nawet nie wie jak to nazwać) "kjs", 2x kółko pod wiaduktem na ul. Smorawińskiego, zawsze sporo kibiców, komentator. Nawet takie imprezy wystarczą
Jak coś to w gminie Skierbieszów też można coś zoorganizować. Myslę, że nie było by problemów (oczywiście w obszarze dróg gminnych, a jest kilka fajnych ) i mogę coś pokombinować w tym temacie.
Ostatnio zmieniony przez losiek Sob Lis 17, 2012 20:28, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach